W tym końcowym dniu wakacji planujemy swój czas, myślimy o nowych projektach ,które zrealizujemy w nadchodzącym roku szkolnym. Pomyślałam o ulicy, przy której znajduje się moja szkoła, VI Liceum Ogólnokształcące im. Króla Zygmunta Augusta w Białymstoku.
Jestem związana z tą ulicą już osiemnaście lat, a może nawet dłużej, bowiem w tym liceum prawie czterdzieści lat pracowała moja mama. Potem ja ukończyłam to liceum ,a teraz tu pracuję już czternaście lat. Co to ma wspólnego z tolerancją czy też wielokulturowością .Otóż ma! Bowiem chcę zrealizować projekt ,,Historia jednej ulicy” z uczniami klasy pierwszej. Dlaczego akurat ta ulica? Przed wojną mieszkali tutaj bogaci fabrykanci żydowscy, ale także rodziny polskie. Była niemiecka kircha, w której obecnie mieści się kościół katolicki, przy tej ulicy, pod numerem ósmym znajduje się też moja szkoła, słynąca z z wieloletnich tradycji przedwojennych. Nosiła nazwę Gimnazjum Realne, a uczniowie mieli różne pochodzenie i wyznawali różną religię.
Szkoła, w której uczył się Ludwik Zamenhof, twórca języka esperanto, który miał połączyć wszystkie nacje i religie. Wiemy, że projekt nie do końca się powiódł, ale mamy w Białymstoku kontynuatorów jego idei. Dzisiaj przy tej ulicy możemy odszukać Towarzystwo Białoruskie a także Główną Pocztę w mieście, na której pracowała moja babcia. Możemy zajrzeć do Muzeum Historycznego, pięknie wyremontowanej kamienicy żydowskiej rodziny Cytronów. Myślę, że warto pokazać młodzieży, gdzie się uczą, jak kiedyś wyglądała współegzystencja Białorusinów, Żydów, Niemców i Polaków i jak wygląda to teraz. To element naszej tożsamości: tam gdzie mieszkamy, tam, gdzie się uczymy, często zostawiamy cząstkę siebie. Moją inicjatywą zainteresowała się jedna z lokalnych restauracji i jak dobrze pójdzie w 2015 zrobimy wspólnie ,,Święto ulicy Warszawskiej” .Przywrócimy pamięć o niektórych zapomnianych obywatelach naszego miasta ,którzy przecież tworzyli jego historię. Takie lokalne projekty związane z jedną ulicą bardzo mnie inspirują i wiem, że niektórzy z Was robili już podobne rzeczy. Może podzielicie się swoimi doświadczeniami?
Jeden komentarz
Dobrze, że piszesz o muralach – to niesamowita rzecz, a jej potencjał edukacyjny jest ogromny. Taki mural łączy w sobie to, co dla młodzieży jest ważne i dalekie od edukacyjnego smrodku, czyli ma w sobie istotne przesłanie, ale też bunt i spontaniczność. Rewelacyjna sprawa!