Joanna Roszak
Opracowałam materiał lekcji związany z dziećmi z Pahiatua. Się dzielę.
Patrzeć poza granicami. Polskie dzieci w Pahiatua – wokół świadectwa osobistego
Przebieg lekcji:
- Nauczyciel/Nauczycielka prosi Uczniów i Uczennice o wyjście na środek sali. Wyznacza linię: ciepło-zimno (na biegunach kładzie kartki z napisami „ciepło” i „zimno”). Zadaje pytania, a Uczniowie i Uczennice ustawiają się w odpowiednich miejscach linii (jeśli mają pełną wiedzę na temat danego zagadnienia, ustawiają się przy „ciepło”, jeśli nie – przy „zimno”, jeśli ich wiedza jest niepełna, w stosownym miejscu na tej linii).
Pytania (jeśli Uczniowie i Uczennice nie znają pełnej odpowiedzi, Nauczyciel/Nauczycielka dopowiada):
- Gdzie leży Nowa Zelandia?
- Jakie miasto jest stolicą Nowej Zelandii?
- Jakie języki uznano w tym kraju na urzędowe?
- Kto jest jego głową (Nauczyciel/Nauczycielka pokazuje mapę i zdjęcia)?
- Czy wiesz, jaka jest różnica semantyczna między słowami emigrant i uchodźca?
- Jakie kraje podczas II wojny światowej dały schronienie polskim dzieciom-uchodźcom?
Klucz odpowiedzi:
- Nowa Zelandia to kraj wyspiarski, na południowo-zachodnim Pacyfiku. Archipelag ten leży na południe od Australii.
- Wellington.
- Angielski, maoryski, nowozelandzki język migowy.
- Królowa Elżbieta II.
- Emigrant to osoba, która opuściła kraj dobrowolnie, zaś uchodźca to człowiek, którego życie w ojczyźnie jest zagrożone, np. z powodu trwającej tam wojny, skutków katastrofy lub prześladowania politycznego.
- Nowa Zelandia, Indie.
- Nauczyciel(ka) dzieli Uczniów i Uczennice na pięć grup i prosi o głośną lekturę przygotowanych fragmentów – grupom I, II i III rozdaje wypisy z książki: Dwie ojczyzny. Polskie dzieci w Nowej Zelandii. Tułacze wspomnienia (pod red. Stanisława Manterysa, Muzeum Emigracji w Gdyni, Gdynia 2016).
Grupa I – wspomnienia dzieci z Pahiatua
Grupa II – wspomnienia drugiego pokolenia
Grupa III – wspomnienia mieszkańców i mieszkanek Nowej Zelandii
Grupa I
Wspomnienia dzieci z Pahiatua
Halina Morrow (Fladrzyńska)
Pamiętam swoją pierwszą lekcję angielskiego. Nie wiem, kto był bardziej zaniepokojony tym, co ma nastąpić, nauczycielka Nowozelandka czy my. Gdy spotkałam ją po latach i wspominałyśmy życie w obozie, dowiedziałam się, że im też było trudno uporać się z nauczaniem w tej niezwykłej sytuacji. Tutejsi nauczyciele nie mieli doświadczenia w pracy z obcokrajowcami, a my nie mieliśmy pojęcia, jak uczyć się ich mowy, która tak bardzo różni się od naszej polskiej.
Piotr Aulich
Kiedy w 1946 roku odnaleźliśmy mamę przez Czerwony Krzyż i nawiązaliśmy z nią korespondencję, często wysyłałem jej paczki z rzeczami, które przywożono do obozu w Pahiatua. Były to przeważnie sukienki, płaszcze, kurtki i spódnice. Przy wyborze tych rzeczy zawsze była jakaś wychowawczyni, udzielająca rad co do fasonu i rozmiaru. Na pytanie, jak duża jest moja mama, pokazywałem, że o głowę wyższa ode mnie. Na miejscu okazało się, że jest odwrotnie, mama była o głowę niższa. To było dla mnie największym zaskoczeniem. Po prostu nie przyszło mi do głowy, że ja urosłem, a mama już nie.
Grupa II
Wspomnienia drugiego pokolenia
Barbara Hanson
Afrykańskie przysłowie […] mówi, że „wioska wychowuje dzieci”, czyli że nie tylko rodzina, ale całe społeczeństwo kształci dziecko. Uważam, że ja wychowana byłam w dwóch wioskach – anglojęzycznej i polonijnej.
Moja matka była jednym z polskich dzieci, które szczęśliwie przetrwały grozę zsyłki na Sybir. Przybyła tu w grupie 733 dzieci na zaproszenie rządu Nowej Zelandii. Tragiczna utrata obojga rodziców, głód i niedostatek, które przecierpiała na Syberii, oraz przerwana nauka szkolna miały ogromny wpływ na jej pogląd na życie i na sposób, w jaki wraz z moim ojcem nas wychowywała.
Jeżeli ludzie emigrują świadomie, może są mniej skłonni do utrzymywania swojej rodzimej kultury, nawet umyślnie odrzucając ją, żeby czym prędzej wniknąć w nowe społeczeństwo. Ponieważ polskie sieroty nie miały wyboru przy opuszczeniu swego kraju, uważam, że było przynajmniej częściowym powodem, dla którego z taką determinacją utrzymywały swoją polską kulturę w Nowej Zelandii.
Grupa III
Wspomnienia mieszkańców i mieszkanek Nowej Zelandii
Alexander Henderson (nauczyciel języka angielskiego)
Na początku 1947 roku […] przeglądałem „Gazetę Szkolnictwa”, w której poszukiwali nauczycieli do Obozu Polskich Dzieci w Pahiatua. Zgłosiłem się i zostałem przyjęty. […]
Było mi dość trudno przyzwyczaić się do obozu. Pozwoliło mi to jednak do pewnego stopnia zrozumieć, co znaczyło dla tych dzieci, które miałem uczyć angielskiego, bycie zagubionym i osamotnionym. […] Podczas pierwszych dwóch tygodni nie wiedziałem, co ze sobą robić po lekcjach. […] czułem się samotny w tym ludnym obozie.
Pułapki językowe na każdym kroku. Kilka tygodni po przyjeździe do obozu byłem zaproszony na podwieczorek wydany przez dr Czochańską i dr Dawidowską. […] Ciasta były po prostu cudowne. Skosztowałem jeden kawałek i na moje nieszczęście pochwaliłem na cały głos, naśladując amerykańską gwarę, że ciasto jest „super duper” (wspaniałe).
Zatrzęsły się filiżanki u pań i nastąpiła ogłuszająca cisza […].
Nabożeństwo do Matki Boskiej Częstochowskiej cieszyło się szczególnym powodzeniem w obozie.
Zadania dla grupy I
Jakie problemy dotykały osób mieszkających w obozie?
Jakie są konsekwencje opuszczenia własnego kraju?
Jak dzieci z Pahiatua piszą o swojej nowej ojczyźnie?
Jak toczyły się ich losy po zakończeniu II wojny światowej?
Co w przeczytanych relacjach było dla Was poruszające?
Jak czuli się w Nowej Zelandii jako dzieci potomkowie uchodźców i uchodźczyń z Pahiatua?
Dlaczego wspomnienia tzw. drugiego pokolenia nie są tak sielankowe jak rodziców?
Zadania dla grupy III
Z jakimi dylematami mierzyli się Nowozelandczycy?
Jakie przymiotniki opisują postawy Nowozelandczyków wobec polskich dzieci?