Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu - taką turystyczną wskazówkę znalazłam na internetowej stronie Marka Kamińskiego. Ten wielki podróżnik16 marca 2015 roku wyruszył spod grobu Immanuela Kanta w Kaliningradzie do grobu św. Jakuba w Santiago de Compostela. W 119 dni przeszedł ponad cztery tysiące kilometrów wędrując przez sześć krajów. Wskazówek takiego guru pieszej turystyki warto posłuchać. Jego przemyślenia są głównym wątkiem wpisu dotyczącego wycieczki nauczycieli do Słowackiego Raju. Wyprawa była super, dostarczyła wielu wspaniałych wrażeń, przemyśleń, była realizacją marzeń niejednego z uczestników. Okazuje się, że wśród nas jest spora grupa osób, których łączy ta sama pasja: Iść, ciągle iść…
Co sprawia, że stoimy w miejscu, że sparaliżowani przez nasze wewnętrzne demony wbrew temu, że chcemy czegoś bardzo mocno – stoimy uparcie, może złudnie bezpiecznie. Tylko co pozostaje nam później? A no bardzo często żal i niespełnione nadzieje, zduszone plany i marzenia.
Nie urodziłem się, by żyć w jednym miejscu, świat to mój dom.
Człowiek wyrusza w podróż tak naprawdę nie w tym celu, by odkryć świat, tylko by w świecie odnajdywać samego siebie.
Miejsca mają swój specyficzny mikroklimat, chciałoby się rzec: „duszę”, mogą wpłynąć na nas pozytywnie, bądź nie, przestraszyć nas, zaciekawić czy napawać radością. Warto poznawać, warto bratać się ze Światem, „Warto podążać za marzeniami”.
Na koniec bardzo cenne rady związane nie tylko z podróżowaniem:
Dla wszystkich, którzy stracili nadzieję, dla wszystkich bojących się marzyć, dla ludzi w których wątpił Świat i którzy sami wątpili w siebie. A może wierzyli niewystarczająco.
Zamień:
MUSZĘ na MOGĘ
NIE UDA SIĘ na SPRÓBUJĘ
NA PEWNO SIĘ NIE UDA na CO MOGĘ ZROBIĆ, ŻEBY SIĘ UDAŁO.
We wpisie wykorzystano myśli ze strony internetowej Marka Kamińskiego:
Strona
Dorota Salamon