Jutro środa. Przed tygodniem klasy I BL, I CT, I FT i II ET szykowały się na wycieczkę do Janowa Lubelskiego i Ulanowa. Od kilku już lat organizujemy tam wyjazdy integracyjne dla uczniów klas pierwszych, podczas których nie ma czasu na nudę. Podobnie było i tym razem. O przebiegu wycieczki informowałem na bieżąco pisząc krótkie relacje na blogu. Nie miałem jednak technicznych możliwości zilustrowania naszego pobytu. Smartfon, to jednak nie to samo co PC czy laptop. Dzisiaj nadrabiam tę zaległość. Mam nadzieję, że uczestnicy wycieczki odświeżą sobie pamięć. Ci którzy nie mieli okazji być w tych miejscach może nabiorą ochoty i wybiorą się tam na wiosnę. Podpowiem tylko, że trzeba się szybko decydować, bo chętnych z różnych zakątków Polski nie brakuje. Termin naszego wyjazdu był już zaklepany, gdy nasi obecni pierwszoklasiści dopiero zaczynali rozważać kontynuację nauki na Podwalu. Myślę, że ten wspólny wyjazd będzie obok innych doświadczeń, których z pewnością doznacie w naszej szkole podczas najbliższych lat, jednym z elementów utwierdzających was w słuszności dokonanego wyboru.
Po przyjeździe do Janowa Lubelskiego czekała już pierwsza atrakcja w postaci parku linowego
Najpierw dopasowanie uprzęży i kasku,
później instruktaż,
próba wytrzymałości uprzęży,
wpięcie się w system lin i…
można ruszać śmiało.
Na jednej z trzech tras o różnym stopniu trudności czekało wiele przeszkód
Nawet w takich sytuacjach można było czuć się bezpiecznie, gdyż…
Na dole nad wszystkim czuwał kierownik wycieczki oraz czujny i gotowy do akcji instruktor
Po parku linowym udaliśmy się na kolejne atrakcje przygotowane przez organizatora
Paintball wymaga odpowiedniego stroju, maski oraz …
Ścisłego stosowania się do ustalonych reguł, które przybliżył instruktor
Jeszcze tylko zakładanie opasek odróżniających drużyny i…
można zaczaić się na przeciwnika
Po grze w paintball można było pod okiem instruktora
postrzelać z broni pneumatycznej krótkiej i
długiej
Po zajęciach w Janowie wsiedliśmy do autokarów i po blisko godzinnej jeździe dotarliśmy do Ulanowa, gdzie zostaliśmy zakwaterowani w dwóch hotelach. I CT i I FT w „Galicji”
I BL i II ET w hotelu „Tanew”
Po kolacji przyjechali animatorzy od nocnych zajęć w terenie, podzielili uczestników na zastępy, wręczyli jedną latarkę i
wysłali w las w poszukiwaniu
wskazówek i poleceń ukrytych na drzewach
Niektórych wskazówek udzielali napotkani „leśni ludzie”
Niepoprawne wykonanie zadań skutkowało wzmacnianiem mięśni nóg, żeby lepiej i szybciej usnąć po trudach pierwszego dnia.
Następnego dnia od rana wszystkie klasy rozwiązywały zagadki kryminalne. Podpowiedzi od animatorów można było otrzymać za prawidłowo wykonane zadanie. Ich inwencja w wymyślaniu tych zadań była imponująca.
Każde zadanie wymagało współdziałania w grupie, odwagi i sprawności fizycznej
Do pomocy swoim klasom angażowali się także wychowawcy
Czasami sukces był bardzo blisko
Czasami zależał od pomocy współtowarzyszy
A czasami wisiał na włosku
Przy niektórych zadaniach można było jedynie bezradnie rozłożyć ramiona
Były zadania błahe, rodem z przedszkola
Ale mojego zadania o czterech trójkątach nikt nie rozwiązał To był rewanż za kłódkę
Współpraca, to najlepsza droga do sukcesu !!!
Ważne, żeby ta współpraca zmierzała w jednym kierunku
Im więcej prawidłowo wykonanych zadań, tym więcej wskazówek i szansa na wyjaśnienie „Kto zabił wilka?”
Po rozwiązaniu zagadki kryminalnej można było zająć się swoim sportowym hobby
Jedni grali w koszykówkę
Inni woleli siatkówkę plażową zespołową
lub solo
Byli miłośnicy tenisa ziemnego
zwolennicy biegania
oraz amatorzy twistera w parach
Głodni ekstremalnych wrażeń mogli się wybrać na „jeep safari”
lub na wspinaczkę skałkową
Odbyło się także zebranie założycielskie mojego Fan Clubu, które próbowała zakłócić jakaś „mistrzyni drugiego planu”
Później doszło do konfrontacji Prezesa Fan Clubu z „demonstrantką”
Inne pary też miały sporo do wyjaśnienia
Pan Robert rozpoczął nabór do reprezentacji szkoły
Będzie miał z kogo wybierać
Przedpołudniowe zajęcia były tak intensywne, że konieczne było otwarcie „sklepu” z napojami
Po całodziennych zajęciach odbył się przytup w sali bankietowej hotelu „Tanew”
Były popisy par tanecznych
oraz Boys Band’ów
Ostatni dzień pobytu rozpoczął się miłym akcentem z okazji „Dnia chłopaka”
A to pozostałości po dyskotece
Kolejka do jedzenia była jak do mięsnego za czasów PRL-u :)
Wybór był tylko nieco większy
Po śniadaniu rozpoczęła się „Wesoła Olimpiada”
Reprezentacje klas walczyły w przeróżnych konkurencjach
Cel zawsze był jeden: „Kto pierwszy ?” Środki lokomocji jak widać za każdym razem inne
Po kilku wyścigach I BL (na zdjęciu) przegrywała wyraźnie z I CT
Konieczna była motywacja…
i mobilizacja !!!
Pod czujnym okiem trenera I BL zaczęła mozolnie odrabiać straty
Dziewczyny nie szczędziły swoich hybryd i tipsów
Chłopcy kopali jak szaleni
Klasa I FT okupowała ostatnie miejsce, dlatego wychowawca wziął cały ciężar na swoje nogi
A jak to nie pomogło, to brał sprawy w swoje ręce
Ta konkurencja należała do najtrudniejszych
Z dobrym kierownikiem klasa I FT wyśrubowała jednak rekord !!!
I BL znów odrobiła 1 pkt do klasy „religijnej”
Przed ostatnią konkurencją I CT miała zwycięstwo w kieszeni. Pani Małgosia Sobczuk chciała mieć w tym swój udział i wystartowała w „Chomiku”
Walczyła dzielnie ale…
na półmetku już było kiepsko
Skończyło się na II miejscu i…
niegroźnej kontuzji
Po obiedzie padło hasło „Do wozu !!!”
p. Choduń odpalił swojego „VIP – LINER’a” i wróciliśmy do rzeczywistości
Piotr Nizioł
Czekamy na film z belgijki.
Takich rzeczy jeszcze nie robiłem i nie wiem czy się da. Najprościej by było zamieścić film np. na youtube i „zalinkować” go na blogu. Pogadam z p. Choduniem, który ma filmik. Jak nam się uda zrobić tak jak mówię, to będzie to można obejrzeć.
YouTube najlepsza opcja