Kilka razy zdarzało mi się wykorzystywać mądrość powiedzeń i przysłów polskich. Wygląda na to, że dzisiaj będę musiał odwołać się do kolejnego z nich, które brzmi mniej więcej tak „W piątek zły początek” Zamierzałem dzisiaj przedstawić wam kolejnego pozytywnie zakręconego, ale mam ograniczone materiały do wykorzystania. Z bohaterem dzisiejszego wpisu rozmawiałem kilka razy podczas przerw szkolnych poznając bliżej jego sportową pasję. Umówiliśmy się na przesłanie drogą mailową kilku fotek z domowego archiwum i garści informacji o początkach zainteresowań naszego kolejnego „pozytywnie zakręconego”. Codziennie przeglądałem pocztę na dwóch swoich kontach i nic. Postanowiłem zatem nieco poszperać na stronach internetowych w poszukiwaniu materiałów do wykorzystania. Coś udało się znaleźć i spróbuję podzielić się z wami tymi informacjami.
Osobą, którą chcę wam dzisiaj przedstawić jest Bartosz Grochola z klasy II EL.
Ci z was, którzy regularnie odwiedzają bloga kojarzą go pewnie z zawodami pływackimi, z których pochodzi powyższe zdjęcie. Pływaniem zajmuje się od wczesnych lat dziecięcych. Z zainteresowaniem Bartosza sportem jego rodzice nie mieli zbytniego problemu. Sami mieli swoje sportowe pasję, a jak wiadomo w takiej atmosferze i dzieci chętniej garną się do różnych aktywności ruchowych. Z rozmowy z Bartoszem dowiedziałem się, że jego mama tańczyła w jednym z lubelskich zespołów pieśni i tańca. Tatę natomiast znam osobiście. Podobnie jak ja gra amatorsko w tenisa stołowego i należy do czołowych zawodników naszej II ligi LLTSA. Miałem okazję parę razy grać przeciwko p. Pawłowi Grocholi i powiem szczerze, że to on z tych potyczek wychodził zwycięsko Szans na rewanż w przyszłym sezonie raczej nie będzie, bo moja JEDYNKA spadnie do II ligi a ARGO p. Pawła niestety wyląduje w III. Wracając do sportowych tradycji rodziny Bartosza należy jeszcze wspomnieć o jego starszym bracie, który dba o nasze bezpieczeństwo podczas zajęć z pływania w AQUA Lublin, gdyż jest tam ratownikiem WOPR. Jak już wspomniałem Bartosz od dziecka zajmował się pływaniem. Wielokrotnie zajmował czołowe miejsca podczas zawodów szkolnych oraz klubowych. Właśnie w tej kwestii liczyłem na maila ze zdjęciami jego trofeów. Może jutro dotrą… Być może czytając to zadacie pytanie, cóż takiego szczególnego jest w pływaniu? Wiele i wielu z was także uczęszczało do różnych szkółek pływackich czy trenowało z powodzeniem w klubach. Dla Bartosza pływanie okazało się być czymś więcej niż tylko skokiem na główkę ze słupka i szybkim mieszaniem wody wszystkimi kończynami
Pływanie jest w ostatnim czasie dla niego formą poruszania się za piłką
Bartosz zgłosił swój akces do założonej niedawno drużyny piłki wodnej, i znalazł uznanie trenerki AZS Water Polo Lublin p. Ivany Perusko. Po kilku miesiącach treningu lubelska drużyna zadebiutowała przed własną publicznością w rozgrywkach grupy B I ligi piłki wodnej. Debiut może nie był okazały, bo drużyna Bartosza uległa wyżej notowanym zespołom. W pierwszym meczu z Neptunem Łódź, który wygrał rozgrywki przed rokiem Lublinianie przegrali 9 : 12. W kolejnym dniu turnieju po ambitnej grze znów minimalnie 12 : 14 przegrali z Legią Masters Warszawa. Na zakończenie rozgrywek lubelscy akademicy ulegli 5 : 19 Legii II Warszawa. Wyniki osiągnięte w debiucie na szczeblu krajowym to jedno, doświadczenie wyniesione z tych rozgrywek to drugie. Jestem przekonany, że zaprocentuje ono w kolejnych turniejach. Liczę także na to, że nasz uczeń będzie odgrywał w nich istotną rolę. Serdecznie mu tego życzę. Na koniec kilka fotek z turnieju wyszperanych w sieci.
Bartosz chyba stoi na budzie, bo w szlafroku
Ciekawe co krzyczą waterpoliści?
Czyżby karny?
Wszystkie zdjęcia z piłki wodnej autorstwa Łukasza Kaczanowskiego z Kuriera Lubelskiego
PS Jeżeli doczekam się maila od Bartosza, to uzupełnię dzisiejszy wpis.
Piotr Nizioł